poniedziałek, 1 stycznia 2018

Lalka

Pamiętam jak byłam mała i dostałam na święta lalkę. Taką samą jak moja kuzynka, oczywiście. Bardzo ją lubiłam. Mam na myśli lalkę. Było to niemowlę, które robiło przez dziurkę siusiu, kiedy nakarmiło się je butelką. Lalka miała długie, brązowe włosy. To trochę dziwne, bo dzieci w tym wieku nie mają takich włosów. Ale nie robią też siku przez dziurkę...
Tak czy inaczej, bardzo lalkę lubiłam. Nie pamiętam jak ją nazwałam, ale chyba byłam dobrą mamą. Pewnego dnia stwierdziłam, że obetnę jej włosy. Nowy image i te sprawy. Ja wtedy nie wiedziałam tylko jednego. Mianowicie tego, że jak obetnie się lalce włosy, to te już nie odrosną. To chyba koszmar każdej małej dziewczynki. Nieświadoma ryzyka, coraz bardziej skracałam lalce włosy. Aż nagle nie miała ich wcale. Jej głowa była jedynie pokryta niewielkimi otworami, z których wystawały króciutkie, brązowe kępki. Wyglądała jak jakiś punk albo gorzej. Byłam załamana. Pobiegłam do mamy, a ona na mnie nakrzyczała za głupotę. Powiedziała, że zniszczyłam śliczną, nową lalkę. Wtedy zrozumiałam, że w porównaniu do mnie, jej już włosy nie odrosną. Rozpłakałam się potwornie. Byłam zła, ale nie na siebie. Na lalkę. To przecież jej wina. Rzucałam nią po pokoju za karę, że jest brzydka. Zasłużyła sobie na to. Kto by chciał mieć taką zabawkę?
Kiedy złość mi minęła i przestałam płakać, sięgnęłam po lalkę i mocno ją przytuliłam. Chyba dotarło wtedy do mnie, że zrobiłam źle. Spojrzałam na nią i nawet bez włosów wydawała mi się śliczna. Uśmiechała się, a jej plastikowe oczka odbijały światło. Nagle przestało się dla mnie liczyć, czy ma włosy, czy nie. Dalej była dokładnie tą samą lalką, którą dostałam. Włosy, czy ich brak nie miały znaczenia. Liczyło się tylko moje uczucie i przywiązanie do niej.
Babcia straciła włosy w wyniku chemii. Wtedy wciąż byłam dzieckiem i nie wszystko rozumiałam. Nie wiedziałam, dlaczego babcia, która zawsze miała loki, nagle jest łysa. Przestraszyłam się i powiedziałam to na głos. Babci musiało być przykro. Do dziś to pamiętam.
Ale oba te wydarzenia nauczyły mnie jednego. Nieważne jak wyglądamy, nie to nas określa jako osobę. Liczy się to jacy jesteśmy, a nie jaką mamy fryzurę. Moja lalka wciąż była najpiękniejsza, a babcia do końca pozostała najlepszą babcią na świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz